Właściwie nie zamierzałem nic sobie kupować. W końcu dzięki kredytom mam zapewniony wystarczający drenaż portfela, nie muszę się zbytnio o to starać samodzielnie. Dziś rano jednak stwierdziłem, że mogę sobie zrobić prezent, który pomimo, że odejmie kilka złotych z grudniowego budżetu to jednak nie powiększy moich zadłużeń, a wręcz zadziała wprost przeciwnie.
Tak więc w ramach moich własnych, skromnych mikołajków przelałem 8 PLN z groszami na rachunek karty kredytowej w mBanku wyrównując jej saldo do kwoty 2100 PLN. Na rachunek funduszu awaryjnego przelałem 15 PLN z groszami tak aby było równe 1400 PLN. Chyba najlepiej wydane na prezenty pieniądze w całym moim życiu.
A co Wam przyniósł święty Mikołaj? :)
A Month of Reflection
1 miesiąc temu
3 komentarze:
Nigdy w ten sposób nie myślałem o Mikołaju, ale trzeba przyznać że ten który Cię obdarował mimo iż bogaty nie był(wiadomo, kryzys) to jednak prezent od niego był strzałem w 10-tkę.
No tak pomysł na Mikołajki pierwsza klasa :) Ja również zaliczam Mikołajki do udanych :)
Pozdrawiam i dziękuje za podlinkowanie bloga u siebie.
teraz sobie pomyślałem, że mogłem sobie jeszcze wysłać po parę złotych żeby wyrównać pozostałe paski kredytu o karty w GE, ale z drugiej strony trzeba zachować umiar w dawaniu prezentów, zwłaszcza sobie :)
@INEED$
nie ma sprawy :)
Prześlij komentarz