Wczoraj siadłem z ołówkiem nad kartką papieru i spisałem plan, cele, założenia.
Cele na końcówkę 2009 (listopad / grudzień) i cały 2010
- Zgromadzić 5000 PLN na funduszu awaryjnym
- Spłacić obie karty kredytowe (2800 PLN i 3622 PLN)
5000 PLN na funduszu awaryjnym
Przy założeniu, że odkładam 500 PLN miesięcznie powinienem osiągnąć tę kwotę w sierpniu 2010. Jeśli tylko nie pojawi się jakaś "awaria", która pochłonie te 500 PLN taki termin jest możliwy do dotrzymania.
Spłacić obie karty kredytowe
Na każdą kartę przeznaczam co miesiąc po 150 PLN. Jest to rata minimalna z niewielkim dodatkiem (30 PLN dla jednej i 60 PLN dla drugiej karty). Do sierpnia 2010 (moment osiągnięcia 5000 PLN na funduszu awaryjnym) obie karty będą miały spłacone po 1500 PLN. Na jednej zostanie do spłacenia 1300 PLN, na drugiej 2100 PLN. Plan zakłada wykorzystanie efektu kuli śniegowej i wygląda następująco:
- kartę z zadłużeniem 1300 PLN spłacić w dwóch ratach dokładając 500 PLN przeznaczane do tej pory na fundusz awaryjny do raty płaconej do tej pory. W październiku 2010 ta karta powinna mieć czyste saldo.
- druga karta w tym momencie będzie miała zadłużenie już "tylko" 1800 PLN. Jako, że mam 650 PLN uwolnione przez spłatę pierwszej karty dodaję to do 150 PLN płaconych jako rata więc jestem w stanie spłacić zadłużenie tej karty w ciągu 3 kolejnych miesięcy. Styczeń 2011 to miesiąc wyzerowania salda tej karty.
Wyraźnie widać, że pomimo tego że plan powinien zakończyć się w grudniu 2010 ostatnia spłata karty wypada w styczniu 2011. Oczywiście to jest wariant optymistyczny, nawet bardzo. To właściwie bardzo spokojne życie, z ograniczeniem finansowym, ale bardzo różowymi widokami na niedaleką przyszłość. Wiadomo, że nigdy nie jest tak jakby sobie człowiek życzył i zawsze się trafi takie coś co wytrąci człowieka zupełnie z równowagi czy to finansowej czy jakiejkolwiek innej. Z drugiej jednak strony nie mogę z góry zakładać, że to się nie uda. Jeśli pozwolę sobie teraz na złagodzenie planu to za miesiąc złagodzę go ponownie i w okolicach nowego roku wszystko wróci do starej normy. A na to nie mogę pozwolić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz