niedziela, 18 października 2009

Pierwsze kroki

Różne są sposoby radzenia sobie z kredytami. Można je znaleźć na blogach, portalach, w gazetach. Mają mniej lub więcej punktów, jedne pasują do polskiej rzeczywistości inne są możliwe do zastosowania na przykład tylko w USA ze względu na wykorzystanie specyficznych dla danego kraju przepisów prawa. Zresztą sposób nie jest ważny o ile prowadzi do pozbycia się kredytu. No i sam sposób nie wystarczy, trzeba go zastosować, zacząć działać, przestać tylko czytać.

A zatem, oto jak ja rozpocząłem swoje zmagania.

Stałe zobowiązania

Tak nazwałem listę wydatków, z których nie mogę zrezygnować. Zawiera wszystko to co muszę płacić każdego miesiąca czyli: czynsz, raty (każdy kredyt oddzielnie), karta MPK, abonament za internet, itp. Odejmując sumę tych wydatków od mojego dochodu od razu widzę jaką kwotę mam do dyspozycji na cały miesiąc. Z niej muszę wydzielić część na oszczędności, a resztę na tak zwane "życie".




Limit dzienny

Pieniądze, które są przeznaczone "na życie" podzieliłem przez ilość dni w miesiącu. To jest mój limit dzienny wydatków. Oczywiście wiem, że nie jest możliwe każdego dnia zmieścić się w limicie na przykład 20 PLN. Z drugiej strony są dni gdy nie wydaję ani złotówki. Aby pogodzić dni z przekroczeniem limitu i dni bez wydawania i cały czas mieć kontrolę nad tym ile pieniędzy mam, ile wydałem i jaki jest aktualny limit dzienny stworzyłem sobie w Excelu arkusz z następującą formułą:

LDn = ((BM - SW) / (LDM - n-1))

gdzie:
- LDn - to limit na n-ty dzień miesiąca
- BM - budżet na miesiąc, kwota jaką dysponuję po odliczeniu stałych płatności i planowanych oszczędności
- SW - suma wydatków poniesionych do tej pory
- LDM - liczba dni w miesiącu

Być może trochę to zamotane, ale mi odpowiada taki system a to jest najważniejsze. Tym sposobem jeśli jednego dnia nic nie wydam automatycznie zwiększa mi się limit na następne dni. Teoretycznie nie kupując nic przez cały miesiąc ostatniego dnia miesiąca mój limit dzienny jest równy całej kwocie przewidzianej na wydatki całego miesiąca. Przekraczając jednak limit dzienny na przykład tankując benzynę za 100 PLN niejako rozkładam sobie ten koszt na wszystkie pozostałe dni miesiąca. Limity dzienne pomniejszają się, ale nadal na przykład stać mnie na paczkę papierosów bo mój limit dzienny wynosi na przykład 10,50 PLN.

Sztuczki psychologiczne

Określenie limitu dziennego znakomicie sprawdza się jak do tej pory. Moje codzienne zakupy właściwie ograniczają się do papierosów, coli, jakiegoś precla i gumy do żucia. I nie kupuję wszystkiego codziennie. Butelka coli w chłodne dni spokojnie starcza mi na 2 dni, paczka papierosów na 2-3 dni. Tak więc rzadko kiedy wyczerpuję swój limit dzienny, a z drugiej strony jeśli mam ochotę na batonika to wiem, że zaoszczędziłem na niego z wczorajszego limitu lub po prostu w następnych dniach mój limit będzie o kilka groszy mniejszy. Zresztą nie jest ważne czy limit dzienny wynosi 50 czy 5 PLN, najważniejsze, że zacząłem na to zwracać uwagę. Staram się jednak aby limitowanie pieniędzy nie oznaczało niewoli, nie stało się ciężarem gorszym niż finanse pozostawione samopas. Musiałem znaleźć sposób aby przekupić samego siebie, aby oszukać szalonego wydawacza pieniędzy jaki w dalszym ciągu siedzi we mnie. Stąd też ten dynamiczny limit dzienny pozwalający na małe nagrody za małe codzienne wyrzeczenia.

2 komentarze:

Unknown pisze...

] Jestem szczęśliny i max zadowolony nigdy więcej innego banku mbank zawsze mi odpowiadał i nigdy nie zawiódł mam 2 takie karty w tym za drugą dla żony płace 1 zł (pierwsza 10zł) dodatkowo wiec całe aliory itd mogą się schować REWELACJA ZŁOTA KARTA TAK TANIA !!! szkoda tylko że jeszcze mało PayPass i mało zniżek w sklepach w mniejszych miejscowościach kasa na plastiku mniej kusi ale o by tak dalej WIELKI SZACUNEK DLA MBanku ;] limit dzienny mam (ustawiony) 50zł z czego na tydzień wykorzystuje (staram się) 100zł na 3 osoby (ja żona i dziecko) ;] i w taki sposób starcza mi 600zł na życie ;] oraz oszczędzam czas nie kusząc pieniędzy bo mam je na plastiku i bez prowizyjne wypłacam w każdym bankomacie lub płace w sklepie ;]

Szymon Sypniowski pisze...

Coś w tym wzorze na LDn nie do końca dobrze funkcjonuje, bo w pewnym momencie mianownik (LDM - n-1) musi się wyzerować. Np. gdy miesiąc ma 31 dni, to dla 30. dnia mianownik się zeruje.

Mianownik powinien chyba wyglądać tak:
(LDM - (n-1)). Wtedy wydaje się, że wszystko działa.

Prześlij komentarz