poniedziałek, 30 listopada 2009

Listopad 2009 - podsumowanie i dalsze plany

Jest ostatni dzień listopada więc czas na podsumowanie miesiąca.

Fundusz awaryjny

Tutaj nic się nie zmieniło poza groszowym przyrostem z odsetek na eMAX Plus, obecnie saldo FA wynosi 1384,66 PLN. Grudniowa "rata" została opłacona z premii za październik więc 500 PLN z wypłaty listopadowej posłuży innemu celowi.

Spłata karty kredytowej mBank

Właśnie przelałem 650 PLN na konto karty kredytowej mBanku. 150 PLN to zwykła rata, którą płaciłem, a dodatkowe 500 PLN to właśnie środki skierowane tu zamiast na FA. Obecnie zadłużenie karty wynosi 2108 PLN (przy przeniesieniu karty z Polbanku saldo wynosiło 2758 PLN).

niedziela, 29 listopada 2009

Rezygnacja z karty w Polbanku

Z przeniesieniem karty kredytowej do mBanku związana jest konieczność rezygnacji z dotychczasowej karty. Należy tę sprawę załatwić w ciągu miesiąca od daty wydania karty przez mBank. Ja przeniosłem kartę z Polbanku więc w piątek udałem się do ich placówki aby złożyć dyspozycje zamknięcia rachunku związanego z tą kartą. Na miejscu okazało się, że system naliczył mi 41 groszy odsetek od zadłużenia. Skąd się to wzięło skoro spłaciłem wcześniej całe zadłużenie? Myślę, że z faktu spłaty w dwóch przelewach. Jeden przelew poszedł z mBanku w wysokości 2700 PLN (tyle zadeklarowałem we wniosku przeniesienia karty), drugi w wysokości 8,23 PLN wykonałem już samodzielnie z resztek na koncie w Polbanku. Najwidoczniej zanim doszedł drugi przelew (niby ten sam bank, ale w Polbanku trwa to przynajmniej jeden dzień) system naliczył mi odsetki. Szczerze mówiąc nie byłem zdziwiony samym faktem naliczenia czegokolwiek, ale wysokością tej sumy. O ile się orientuję Polbank nalicza odsetki od całości zadłużenia nie spłaconego do końca grace periodu więc powinny to być odsetki od prawie 3 tys. PLN, 41 groszy to trochę chyba za mało jak na kartę oprocentowaną na 19%. Postanowiłem jednak nie drążyć sprawy, zapłaciłem te grosze w kasie i po kilku minutach sprawa rezygnacji z karty kredytowej była załatwiona. Rachunek karty zostanie zamknięty w ciągu miesiąca. Dług pozostał, ale czuję jakbym jednak był jeden kroczek bliżej celu.

czwartek, 26 listopada 2009

Fundusze inwestycyjne - pierwszy kontakt

Pamiętam jak na przełomie 2005/2006 roku pojechałem na 8 miesięcy z całym zespołem do Szwecji na kontrakt w Ericssonie. Diety podwajały nasze pensje, ja dzięki temu dostawałem miłe 8 000 PLN na rękę. Moi koledzy wszystko ładowali w fundusze inwestycyjne i codziennie na kawie w pomieszczeniu socjalnym trwała wymiana informacji czyj fundusz o ile skoczył do góry. Ja się nie oszczędzałem, kasa szła w Polsce na zakupy różnych pierdół przez internet, a w Szwecji na pizze, hektolitry coli, piwo, wódkę, bilarda i wypady do jednej z trzech knajp w których można było spotkać ludzi. Bo generalnie Szwedzi piją w domach więc piątkowy wieczór na ich rynku wygląda tak jak nasz poniedziałkowy świt. Szaro, buro i pusto, tylko wiatr przesuwa śmieci w te i we wte.

Potem bańka pękła, szczęśliwi byli ci, którzy wyszli z funduszy zanim stracili 30 i więcej procent kapitału. Mnie bilans wyjazdu wyszedł 10 000 PLN na plusie, ale to się rozeszło bardzo szybko na kij wie co. Zostały mi za to wspomnienia alkoholowych nocek i ciężkich poranków kacowych. A teraz jestem w długach na ponad 30 tys. PLN...

Ten przydługi, wspominkowy wstęp ma służyć temu by zaostrzyć różnicę pomiędzy tamtymi czasami a moim obecnym nastawieniem do finansów. Jak sami widzicie aż dziwne, że mam długu tylko 30 parę tysięcy skoro potrafiłem roztrwonić tyle kasy. Wcześniej już pisałem jak planuję wyjść z tego bagna, teraz kilka słów o nowym dla mnie instrumencie finansowym jakim są fundusze inwestycyjne.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Przeniosłem kartę kredytową do mBanku

Ponad tydzień minął już od mojej ostatniej notki, ale też nie było za bardzo o czym pisać, a bez natchnienia to nawet w szkole zadań nie pisałem. Ale mBank pozytywnie rozpatrzył mój wniosek przeniesienia karty kredytowej z Polbanku więc skrobnę o tym kilka słów.

Szybki początek

W sumie cały proces odbył się z moim minimalnym udziałem. 23 października wypełniłem wniosek dostępny z poziomu interfejsu online mojego konta, 26 października dostałem maila z listą wymaganych dokumentów, które mam dostarczyć. Kilka minut po otrzymaniu maila zadzwoniła do mnie pani z Centrum Finansowego mBanku i wyjaśniła, że z tej listy w moim przypadku wystarczy zaświadczenie z zakładu pracy o zatrudnieniu i zarobkach netto (formularz dostępny na stronach mBanku) oraz opinia bankowa dotycząca historii mojej karty kredytowej z Polbanku. Polbank zaskoczył mnie bardzo pozytywnie gdyż opinia była gotowa dwa dni po złożeniu przeze mnie wniosku o jej wydanie, a teoretycznie analitycy mają na to 14 dni. Koszt wydania takiej opinii to 29 PLN, trzeba to wpłacić na konto karty kredytowej a nie swoje normalne konto, warto przypomnieć o tym pani w kasie.

piątek, 6 listopada 2009

Mądrość przychodzi z wiekiem...

... zazwyczaj z wiekiem trumny :)

Do napisania tej notki zainspirował mnie wpis na Finansach Domowych. Możecie tam poczytać o niewesołej aczkolwiek niezaprzeczalnej prawdzie: nasze priorytety życiowe zmieniają się wraz z kolejnymi krzyżykami na karku. Dotyczy to w sumie każdej płaszczyzny naszej egzystencji, ale skoro tematem przewodnim tego bloga są oszczędności to skupię się na nich.

Czemu zacząłem oszczędzać

Powodów jest kilka. Po pierwsze, zarabiam całkiem nieźle, a od kilku lat nie mogłem domknąć miesiąca na finansowe zero, nie mówiąc już o jakimś plusie. Tu rata, tam druga i trzecia, a to jakaś impreza, a to jakaś okazja, i tak się pieniądze rozłaziły na kij wie co. Faktem jest, że głównie to nieprzemyślane zakupy na raty skurczyły mi zasoby wolnej gotówki na tak zwane życie no ale jakieś 25% pensji zostawało po wszystkich obowiązkowych płatnościach tylko na moje własne wydatki, a to jest ponad 1000 PLN. I to właściwie do wydania tylko na przyjemności. W końcu stwierdziłem, że ktoś mnie tu robi na grubą kasę i chyba to jestem ja sam. Więc przykręciłem sobie śrubę i już są efekty, które opisałem we wcześniejszych notkach.

czwartek, 5 listopada 2009

Miała być Japonia, miała być Irlandia, a jest coraz większe g****o

Jestem z rocznika '78 więc nie pamiętam jak to Gierek albo inny Bierut wciskali swoje kity socjalistyczne społeczeństwu pałowanemu przez ZOMO. Nie pamiętam jak gen. Jaruzelski ze smutkiem w oczach zastąpił teleranek. Nie za bardzo nawet kojarzę jak to Lechu skoczył przez TEN płot i niczym Kozakiewicz pokazał wała Ruskim czy komu tam trzeba było pokazać żeby Polska wyszła z ciemnogrodu komunistycznego.

Pamiętam jednak, że Wałęsa jako wzór dla swojej wizji cudownego państwa obrał Japonię. Kraina kwitnącej wiśni, eldorado elektronicznych gadżetów. Mieliśmy mieć tak dobrze. Wtedy pewnie nikt jeszcze nie słyszał o karoshi (śmierć z przepracowania), Japończycy dla nas byli raczej samurajami z "Shoguna", członkami Triady z amerykańskich filmów sensacyjnych klasy C, albo naukowcami tworzącymi roboty. Cool!