piątek, 21 stycznia 2011

Konta do odstrzału

Doszedłem do wniosku, że mam za dużo kont bankowych i korzystam z nich właściwie bez sensu. No bo sami spójrzcie:
  • wypłata idzie do mBanku
  • z mBanku płacę ratę kredytu w Allianz
  • do Eurobanku idzie kasa na resztę płatności tak żeby spełnić warunek darmowości konta (minimum 800 PLN wpłaty w miesiącu)
  • do DB wysyłam sobie kilkaset PLN "na życie" czyli bilet MPK, soczewki i jakieś tam swoje małe zakupy typu fajki czy batoniki czy też okazjonalne wypady na miasto
  • z DB do Eurobanku leci codziennie "fkin five" i jest tam rozdzielona pomiędzy rachunki oszczędnościowe po ok 50 PLN tak żeby tego grosza dziennie dostawać z odsetek
  • to co zostanie w mBanku (zazwyczaj niewiele) idzie na spłatę karty kredytowej (przeważnie używanej z umiarem)
A teraz wymieńmy powody posiadania tych rachunków:
  • mBank - darmowe konto, darmowe wypłaty z bankomatów Euronetu i BZWBK, spoko system online, generalnie mój podstawowy bank
  • DB - darmowe wypłaty ze wszystkich bankomatów
  • Eurobank - te 15 rachunków oszczędnościowych coby ciułać grosz do grosza z odsetek bezbelkowych
Niby spoko, ale odważmy się na odrobinę szczerości i realnego spojrzenia na moją sytuację finansową i korzystanie z pieniędzy:
  • oszczędności z "fkin five" są tak niewielkie, że w Eurobanku przynoszą po kilka groszy dziennie - miesięcznie wyjdzie z tego w najlepszym wypadku parę złotych
  • darmowe bankomaty dzięki DB są ok, ale przez ostatni rok to na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje kiedy wypłaciłem gotówkę z bankomatu innego niż Euronet
  • jak potrzebuję wypłacić kasę lub zapłacić za coś więcej (sytuacje awaryjne albo duże zakupy) niż akurat mam na koncie w DB to i tak używam albo kredytówki (tylko zakupy) albo debetówki z mBanku
  • pod koniec miesiąca w DB saldo i tak jest poniżej 100 PLN więc chociażby wizyta na stacji benzynowej już idzie z mBankowych zasobów
  • jeśli używam debetówki mBanku to zazwyczaj włażę już na teren kredytu odnawialnego bo jak wspomniałem wyżej kasy po wszystkich rachunkach i przelewach do innych banków jest tam niewiele
  • kredyt odnawialny mBanku nabija odsetki za każdy dzień na minusie więc niby mam kasę, a płacę za pożyczanie (kompletny bezsens!)
  • takie czasy jak końcówka 2010 roku gdzie musiałem sporo wybrać "na kredyt" są wyjątkowo mocno odczuwalne przy podliczaniu odsetek, a przecież kasa "na życie" leżąca w DB sprawiła by że dołek byłby nieco płytszy
Tak więc niby jest tu jakiś plan, niby coś tam oszczędzam, niby nad wszystkim panuję. Ale prawda jest taka, że parę groszy dziennie z Eurobanku jest okupione zamotem z robieniem przelewów tam i siam oraz co gorsza odsetkami za kredyt, których można by uniknąć, a które idą już w sumy rzędu kilkudziesięciu PLN.

Można sobie wmawiać, że mając pieniądze w kilku bankach to w razie awarii jednego mamy dostęp do pieniędzy z innego, ale ile razy tak naprawdę zdarzają się takie sytuacje? Poza tym ja pieniędzy tak naprawdę nie mam bo te marne kilka stówek miesięcznie, które mi zostają na swoje wydatki to jest pikuś. Mógłbym sobie to po prostu wyjąć z bankomatu i trzymać w gotówce. Wtedy nawet totalna awaria systemów bankowych mi nie zaszkodzi.

Mój wyjazd także zmienia obraz sytuacji. Wynagrodzenie będzie mi wpływać do banku w Austrii i poza kilkunastoma dniami pobytu w Polsce to tam będę robił zakupy, płacił rachunki i ogólnie ponosił koszty egzystencjonalne. Spłacanie kredytów i podsyłanie kasy rodzinie spokojnie załatwię za pomocą mBanku. Darmowe bankomaty w Polsce jakoś znaczenia nie będą miały bo albo przyjadę z euro w gotówce albo w razie jakiegoś dopustu bożego wyjmę kasę z bankomatu lub zapłacę kredytówką austryjacką. Skoro już była by taka katastrofa to koszt przewalutowania raczej schodzi na dalszy plan.

Reasumując, pozostawię sobie tylko rachunki w mBanku, a całej reszty się pozbędę. Jeśli na emigracji uda mi się generować jakieś oszczędności to i tak przecież nie będę ich przelewał na złotówkowe konta w Eurobanku bo wystarczy chwila i ruch na walutach zeżre mi całe zyski z jednodniowych odsetek.

Zresztą pewnie w pierwszych miesiącach i tak będzie dobrze jeśli uda się wyjść na zero, koszty przeprowadzki i wszystkiego co z tym związane nieźle trzepną mnie po kieszeni więc gdzie mi tam będzie w głowie słać coś do Polski tylko dlatego żeby nie płacić za utrzymywanie konta, które i tak mi jest zbędne? Wystarczy już rządowych dotacji płynących z UE, ja nie muszę dokładać do tego swojej cegiełki.

PS. Wiem, że w komentarzach już od jakiegoś czasu pojawiały się wątpliwości co do sensu mojego zarządzania pieniędzmi i gromadzenia oszczędności, ale najwyraźniej musiałem sam dojrzeć do podobnych wniosków :)

14 komentarzy:

Marek pisze...

Powiem tak plan dobry, ale można dodać jedno ulepszenie. Zamiast przelewać euro na polskie konto złotówkowe, które będzie automatycznie przewalutowane na PLN, bo innego wyjścia nie masz, gdyż mBank nie ma obsługi kasowej w €, lepiej załóż bezpłatne konto walutowe w WBK i wymieniaj kasę w Walutomacie, a potem przelewaj z Walutomatu do mBanku.

grapkulec pisze...

co rozumiesz przez obsługę kasową w euro? bo mam już rachunek walutowy w mBanku i przyjęcie przelewu jest bezpłatne.

WBK mogło by zaoszczędzić kilkadziesiąt zeta na przewalutowaniach bankowych, zresztą pytałem was o zdanie jakiś czas temu. przejrzę sobie komentarze do tamtego wpisu bo coś pamiętam, że WBK nie jest takie cudne jak się reklamuje.

Sokomaniak pisze...

O to wyjaśnił się powód sprzedaży mieszkania. Gratuluję decyzji. Może jakiś wpis na temat tej podróży do Austrii?

Proste rozwiązania są zawsze najlepsze. Ja mam w mBanku kasę na życie, trochę rozłożoną na eKonto, 4 eMaxy (900 bez Belki) i lokaty 1-dniowe. A wszelkie nadwyżki lecą na lokaty w OF. więcej kont nie potrzebuję. Fakt jestem za granicą ale jak byłem w PL to mBank mi starczał.

Ewentualnie gdybym był w Polsce to jeszcze miałbym konto w Polbanku. Choć z powodu opłat które wprowadzają pewnie poszłoby do odstrzału.

grapkulec pisze...

generalnie na tematy Austrii bredzę na osobnym blogu: http://wiedenski-lajf.blogspot.com

Marek pisze...

@grapkulec
ma rachunki walutowe w €, ale tych euro nigdzie nie wypłacisz. Musisz zamienić wpierw na złotówki i to po kursie bankowym. Pamiętam tamten post, bo sam się w nim wypowiadałem, ale do obsługi walutomatu jak nie WBK to PKO lub PEKAO innej opcji bezpłatnej nie ma obecnie.

grapkulec pisze...

@Marek

a to fakt, że z mBanku euro w gotówce nie wypłacę, a spread na euro w BRE widziałem, że jest taki na 20gr więc całkiem spory.

jak zacznę bieganie do banków i zamykanie rachunków to o WBK zahaczę przy okazji i sobie założę walutowe u nich bo oszczędności na przelewach do Walutomatu będą znaczące a i kwestia czasu dostarczenia pieniędzy liczonego w minutach a nie dobach nie jest bez znaczenia.

matipl pisze...

Ja w grudniu zlikwidowałem konta w ING i DB - jestem szczęśliwy :)
Odstrzeliłbym jeszcze 1 konto/kartę, ale zastanawiam się co.... Bo obiektywnie są spoko, ale taki mBank mnie ciut irytuje (ale dobrze mi z nim).

W Kreciej Norze pisze...

Porządki bankowe pełną parą.
Walutomat to nie jedyna forma internetowej wymiany, zajrzyj jeszcze na ciknciarz.pl - jeśli masz konto walutowe euro w mBanku i chcesz ograniczyć liczbę kont. Przeczytałam o cinkciarzu na przegląd-finansowy.blogspot.com, to po prostu kantor, obsługują zarówno WBK i mBank (kursy transakcji są często korzystniejsze niż w walutomacie i nie musisz czekać na chętnego). Przetestowane trzykrotnie na niemałych kwotach, wszystko ok.
Powodzenia :)

RO pisze...

heh ja zamknalem 6 tygodni temu mistrzowskie konto w polbanku, a ono dalej widnieje w spisie moich kont, chyba bede musial ich jeszcze raz odwiedzic, bo cos czuje ze w lutym jeszcze mi 6zl za prowadzenie policza...

no i grapkulec jak mogles się wczesniej nie pochwalić linkiem do drugiego bloga? :PPP

grapkulec pisze...

@W Kreciej Norze

cinkciarz faktycznie wygląda zachęcająco, skoro polecasz to może dam im szansę zamiast pieścić się z WBK. to, że kasa będzie mi szła dzień a nie minutę mi nie przeszkadza tak bardzo jak świadomość, że WBK w każdej chwili może sobie wymyślić zmianę regulaminu i rachunek już darmowy nie będzie. poza tym zaczynam mieć już dość cyrografów z bankami.

@Kamil

kilka osób jakoś tam trafiło więc myślałem, że po prostu nikogo więcej to nie obchodzi więc nie chciałem się nachalnie pchać z reklamą :)

W Kreciej Norze pisze...

Z WBK masz o tyle źle, że z byle pierdołą musisz iść do oddziału - no i po 30-stce nie ma darmowego konta ot tak sobie bez względu na wpływy. W mBanku sporo załatwić można w systemie czy na mLinii, gorzej tylko i wyłącznie z brakiem obsługi gotówkowej.

Anonimowy pisze...

@grapkulec

"poza tym zaczynam mieć już dość cyrografów z bankami."

Ha ha, skąd ja to znam :) Ja już od dawna mam "nerwicę" na punkcie podpisywania wszelkich umów itp. Od lipca 2009 roku pozbyłem się 6 kredytów, spłaciłem Polsat Cyfrowy i nie przedłużyłem a ostatnio spłaciłem umowę na Mix Plusa i też nie przedłużyłem. Za miesiąc spłacam jedną kartę kredytową a w czerwcu już drugą, ostatnią.

Mój ideał do którego dążę ? Wolność od jakichkolwiek kredytów i wszelkiego rodzaju umów. A kupowanie tylko za własną gotówkę. Pozdrawiam :)

Darek M.W. pisze...

Dobry artykuł.
Ja ostatnio też zrobiłem małe porządki w swoich kontach. I tak wyleciał WBK, Getin zwykły, Inteligo i karta w Citi.

Od razu lżejszy portfel, ale nie na długo bo doszły nowe ;)

Taki już chyba los mojego portfela, musi być ciężki.

Konta pisze...

Tez bym zostawil konto w mbanku.
Osobiscie mam jeszce rachunki w multi, inteligo i millenium - ale tutaj kieruje sie zasada dywersyfikacji by nie trzymac swoich wszystkich pieniedzy w jednym banku. Zawsze to bezpieczniej

Prześlij komentarz