sobota, 30 stycznia 2010

Karta kredytowa mBank spłacona!

Aż trudno mi w to uwierzyć, ale udało się. Trzy miesiące po przejęciu kontroli nad moimi finansami karta, której nie mogłem spłacić przez poprzednie półtorej roku, została spłacona. Nie ukrywam, że pod względem materialnym przyczyniły się do tego premie jakie dostałem, ale jest w tym coś o wiele ważniejszego niż tylko pieniądze. Dawniej bonusy rozeszły by się jak reszta wypłaty, nie wiadomo na co. Więcej pieniędzy to było tylko więcej okazji do zadłużenia się. Fakt, przez chwilę wydawało się, że w końcu zakończę miesiąc na plusie, ale rzeczywistość zawsze okazywała się inna. Zawsze jakoś udawało mi się wydać wszystko co miałem i trzeba było sięgnąć po kartę albo kredyt odnawialny.

Ale te czasy już minęły. Teraz inaczej patrzę na pieniądze i na siebie jako człowieka. Można brać kredyty, można płacić kartą, to nic złego. Jednak jeśli tak naprawdę zadłużamy się bo nie chcemy przyznać się do tego, że nie radzimy sobie z własnym portfelem, wtedy zaczynają się kłopoty. Mam nadzieję, że już nigdy nie popełnię takiego błędu, że nie przedłożę chwilowych zachcianek ponad to co naprawdę ważne. Spokój jaki daje wolność od długów jest bezcenny.

Spłata tej karty kredytowej to pierwszy sukces jaki udało mi się osiągnąć w drodze do wolności finansowej. Te 3 000 PLN to zaledwie 10% zadłużenia kredytu odnawialnego jakie ciągle nade mną wisi, ale to nie jest ważne. To co się liczy to dowód, że determinacja w dążeniu do celu się opłaca, że można przezwyciężyć impuls bezmyślnego wydawania pieniędzy teraz, aby w przyszłości móc wydawać mądrze.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam :-)

Już od jakiegoś czasu śledzę Twoje zmagania z kredytami i cieszę się, że udało Ci się osiągnąć pierwszy naprawdę duży sukces.

Właściwie to już raczej drugi, bo pierwszym była zmiana nastawienia i zdanie sobie sprawy z konieczności zmian :-)

Gratuluję serdecznie i trzymam kciuki za dalsze postępy!

Pozdrawiam serdecznie,
MaciekZ

andrzej pisze...

Gratuluję! Konkretny krok do przodu.

Łukasz pisze...

Gratulacje :)

Zbyszek Papiński pisze...

Jesteś żywym dowodem, że strategia Ramseya, czyli atak na najmniejszą kwotę zadłużenia naprawdę działa.

Teraz pora na poważniejsze wyzwanie.

Pozdr i gratuluję

grapkulec pisze...

dzięki wielkie za pozytywny doping :)

Adam W. pisze...

Te 3000 tysiące to prawie 10% całej drogi za tobą. Dobrze Ci idzie, jak tak dalej pójdzie to będziesz musiał zmienić nazwę bloga z "pier*****e kredyty" na "je***e depozyty" :)

matipl pisze...

Wow, super wygląda zielony cały paseczek :) Czekam na kolejne...

Domowybank pisze...

Gratuluję ! I życzę Ci wytrwałości.

mbank pisze...

Wszystko jest dla ludzi. Jednak zawsze trzeba mieć głowę na karku, a kartę z banku to tylko debetową :))
Gratuluje i pozdrawiam.

Józek pisze...

Ja jakoś nigdy nie myślałem o wyrobeniu sobie karty kredytowej dlatego, że po prostu jej nie potrzebuje. Wszelkie moje płatności realizuje poprzez https://www.cashbill.pl w sposób szybki no i przede wszystkim bezpieczny. Dla mnie jest to niewątpliwe największa zaleta tego systemu.

Sylwester Adamski pisze...

Osobiście nigdy nie posiadałem karty kredytowej bo po prostu nie czułem takiej potrzeby posiadania. Wystarczy mi normalna karta debetowa i wiem, że dzięki niej i dostępu do konta bankowego mogę zapłacić poprzez https://zaplacmandat.pl/ i mieć w sumie problem z głowy. Bardzo fajne i na pewno skuteczne rozwiązanie.

Prześlij komentarz