piątek, 6 sierpnia 2010

Kryzysu nie ma, pieniędzy też nie

Dziś znowu notka o mojej pracy. Tak się jakoś składa, że ostatnio kredyty są mniej dokuczliwym aspektem mojego życia niż to co się dzieje w firmie. A że ciężko spłacać długi nie mając źródeł utrzymania to niejako pozostajemy jednak w temacie.

Wczoraj szef uraczył mnie na poły poufną informacją, że obiecanej kilka miesięcy temu drugiej raty podwyżki nie będzie. Pocieszeniem ma być to, że prezes obiecał, że dostanę to co miałem dostać, ale nie wcześniej niż na początku przyszłego roku. Cudownie, motywacja mi skoczyła... z mostu...

Poza tym kilku ludziom nie przedłużono umów albo chciano przedłużyć na takich samych warunkach więc od przyszłego miesiąca stan osobowy się nieco zmniejszy. To akurat nie było by takim złym newsem gdyby nie fakt, że jedną z tych osób jest młody programista, który przez ostatnie pół roku wdrażał się do całkiem ciężkich obszarów naszego softu, a od wczoraj już z nami nie pracuje. Co oznacza, że obecnie jest dwóch programistów aplikacji w firmie liczącej ponad 100 osób i podobno zarabiającej na sprzedaży oprogramowania. Czy tylko ja dostrzegam w tym problem?

A żeby już było najweselej to o kondycji finansowej firmy niech świadczy fakt, że są w planach roszady i upychanie ludzi po pokojach w celu zwolnienia kilku pomieszczeń i oszczędnościach na czynszu. Ja się tam nie znam na biznesie, ale wydaje mi się, że jeśli dla firmy tej wielkości i z takiej branży kilka tysięcy czynszu mniej jest sprawą poważną to chyba czas się ewakuować zanim sami zostaniemy uznani za zbyt wielki balast.

Tak więc chyba czeka mnie odkurzenie swojego CV i kilka godzin płodzenia natchnionych listów motywacyjnych. Trzeba się też chyba będzie przeprosić z pobliskimi korpo i słać humble requesty o wysłuchanie.

Najgorsze jest to, że poza firmami znanymi każdemu (Motorola, Sabre, IBM, Google, Apriso) nie bardzo jest gdzie słać CV. Zresztą wywiad po znajomych częściowo wykazuje spory rozdźwięk pomiędzy realiami a propagandą sukcesu w tych miejscach. Jestem jednak w stanie się założyć, że są w Krakowie firmy małe, ale świetnie prosperujące gdzie można by nie tylko fajnie zarabiać, ale też rozwinąć skrzydła w tej czy innej tematyce. Niestety wieść o nich raczej rozchodzi się pocztą pantoflową i do mnie jakoś nic ciekawego póki co nie dociera (tutaj kumoterski wink wink do was :)

Mam nadzieję, że wszystko ułoży się tak czy inaczej ale pozytywnie bo jeśli zostanę bezrobotnym to na bloga wrócą reklamy i będziecie musieli solidnie klikać żeby nie mieć na sumieniu mnie i moich kotów :)

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

O jakiej propagandzie sukcesu mówisz? Pracowałem w Motoroli, mam znajomych w Sabre, IBM i Google i ani ja, ani moi znajomi z niczym takim nie mieli do czynienia.
Za to bardzo często zdarzało mi się widzeć na rozmowach kwalifikacyjnych zdolnych inżynierów, którzy nie portafili zrozumieć, że ich najważniejszą kompetencją wcale nie jest znajomość C++, czy Javy tylko umiejętność pracy w zespole i pracy w kierunku celów, które określa ktoś inny.
I kiedy czasem zdarzało się, że taki inżynier został przyjęty do pracy, to bardzo szybko okazywało się, że jest bardzo niezadowolony, bo mało kto docenia jego wspaniałe programowanie, a koledzy z pracy i szef ciągle czegoś od niego chcą, kiedy ten chciałby po prostu programować. Najchętniej na bezludnej wyspie.
Sporadycznie zdarzało się, że taki inżynier potrafił się zmienić i nauczyć pracować w zespole. Znacznie częściej jednak po krótkim czasie odchodził, z przekonaniem, że nikt nie docenił jego geniuszu, szefowie to idioci, a korporacje zabijają indywidualizm.

matipl pisze...

Krakowskiego rynku niestety nie znam. Pamiętaj, że są firmy które zatrudniają zdalnie i też dobrze płacą.
Poza tym zawsze można się przeprowadzić do innego miasta, jeśli warunki będą odpowiednie.

Co do opisanej sytuacji swego czasu podobna była w pewnej sopockiej firmie, gdzie z dnia na dzień ucięli etaty, zwolnili outsource, zwolnili kilka pięter...

grapkulec pisze...

@Anonimowy

propaganda sukcesu czyli wizerunek firmy tworzony na potrzeby łowienia pracowników cudami w ofercie podczas gdy rzeczywistość wygląda tak, że albo trafiasz do projektu niemal zupełnie nie pasującego do twoich umiejętności albo twoje powodzenie w ścieżce kariery zależy od tego czy kierownik jest człowiekiem czy szczurem. nie twierdzę, że to norma ale za dużo słyszałem takich wieści żeby uznawać to za czcze gadanie malkontentów.

praca na etacie to sto procent realizowania cudzych celów, co do tego nie ma żadnej dyskusji. jak ktoś nie jest w stanie tego pojąć to ma poważny problem bo nigdzie mu się nie spodoba. kwestia polega jednak na tym, że jeśli ktoś zatrudnia cię jako specjalistę to niech cię w taki sposób traktuje bo lojalność i szacunek pracowników to nie jest coś co należy się z samego faktu posiadania firmy i wizji.

@matipl

przeprowadzka za pracą to dość ciężki temat i tutaj faktycznie warunki musiały by być bardzo atrakcyjne. z drugiej strony nie wykluczam i takiej możliwości bo jak bym miał do wyboru brak pracy lub migrację to decyzja jest dość oczywista. miejmy nadzieję, że jednak do tego nie dojdzie bo jestem krakusem i chciałbym aby tak pozostało.

niktwazny pisze...

Jest jeszcze Comarch , Asseco i HP .

Marek pisze...

A nie myślałeś o zaczęciu własnego biznesu? Oczywiście łatwo to powiedzieć, szczególnie kiedy nie znam nic z specyfiki waszego zawodu. Ale Richmond całkiem nieźle sobie radzi jako Freelancer, tylko że ona jest w UK.

Richmond pisze...

Haha, nawet nie zauwazylam, ze wywolano mnie do tablicy. Rozmawialismy kiedys z Grapkulcem na privie na temat kontraktowania w UK, wiec mysle, ze jest uswiadomiony z grubsza.

A w Krakowie jest jeszcz Capgemini, ale nie wiem czy oni zatrudniaja programistow. O zarobkach tez slyszalam rozne opinie ...

grapkulec pisze...

@Marek

myślałem i póki co na tym się skończyło. chociaż w sumie się nie skończyło bo nadal myślę :)

@Richmond

to teraz oficjalnie ci dziękuję za te informacje a propos UK :)

obecnie na stronie capgemini nie ma nic dla programistów (nawet nazwanych jakoś cudacznie), ale w bazie mnie już mają bo tak z pół roku temu CV dostali i obiecali, że będą o mnie pamiętać jakby co :)

niktwazny pisze...

W Krakowie ITKontrakt rekrutuje najemników C++ :
http://www.itkontrakt.pl/oferty-pracy/programisty-c-c-ze-znajomoscia-systemu-linux/174

Domowybank pisze...

Grapkulec,
Nie znam sie na programowaniu, ale moj przyklad dowodzi, ze jesli firma ma utonac to jest wysoce prawdopodbne, ze tak sie stanie.
Byc moze pisze oczywistosc, ale zalozylbym sobie kilka profili na takich serwisach, jak pracuj.pl, hrk, infopraca itp. - jest ich troche. Wydaje mi sie, ze to dobre zrodlo ofert pracy - w kazdym razie w moim zawodzie, co tydzien pojawiaja 2-3 propozycje pracy z mojego regionu kraju.
Poza tym pozostaje jeszcze poczta pantoflowa - znajomi i rodzina, mowiac o tym, ze szukasz pracy, w koncu ktos wroci do Ciebie z jakas informacja.

Babel pisze...

Może faktycznie już czas pomyśleć o jakimś businessie na boku i coś rozkręcić. W końcu to na początek potrzebny jest praktycznie tylko i wyłącznie czas. Jestem pewien że znasz kilka fajnych osób z którymi mógłbyś o takim czymś pogadać :)

Prześlij komentarz