niedziela, 31 października 2010

Październik 2010 - podsumowanie

Jakiś taki ten październik był nudny. I w sumie bardzo dobrze bo podobno pieniądze lubią ciszę i spokój. Zresztą dość już miałem "ciekawych" miesięcy kiedy to początki były lekkie jak piórko, a potem coś doczepiało się jako balast i poziom kasy na koncie leciał pod kreskę niczym kojot w przepaść na kreskówkach. Co prawda teraz też coś dodatkowego wypadło bo trzeba było wezwać speca od piecyka gazowego, ale na szczęście koszty jego interwencji nie doprowadziły mnie do ruiny. Jakbym był akcjami to nadal bym pokazywał zieloną strzałkę :)

Tyle podsumowania, teraz spójrzmy w przyszłość.

środa, 27 października 2010

Nie wchodzę w GPW

Jakoś nie czuję tego IPO. Medialnie jest chyba głośniej niż przy PZU czy Tauronie, ale prasa jakoś częściej wspomina o tym, że inwestorów napędza powodzenie ubezpieczyciela, natomiast wpadkę z elektrykiem rzadziej przywołują ku przestrodze. A może po prostu tak mi się wydaje?

Skojarzenia z Tauronem nasuwają się raczej same. Znowu mamy zbliżające się wybory, znowu jest napędzanie ludzi na stadne zapisywanie się, znowu ulica się gorączkuje. Wczoraj nawet w autobusie słyszałem jak jeden pan do drugiego narzekał, że on się zapisał pierwszego dnia i powinien dostać cały pakiet, a nie żeby mu redukowali bo wszyscy się rzucą na ostatnią chwilę.

wtorek, 26 października 2010

Czy jest tu jakieś (inne) IPO?

Nie, nie zapisałem się jeszcze na GPW. Ciągle się waham jak jakaś Nike i ostateczną decyzję podejmę dopiero jutro. Ale pewnie popędzę radośnie za stadkiem indywidualnych licząc na wspólne grosze zysku albo gromadny bek po stracie :)

Wszyscy piszą o wejściu GPW na GPW, a ja kilka dni temu poczyniłem zapis na akcje firmy Robyg, dewelopera popełniającego mieszkaniowe inwestycje w kilku polskich miastach. Debiut spółki ma się odbyć 2 listopada, a cena została określona na 2 PLN za sztukę więc skromnie i zgodnie z zasadami risk management zapisałem się na akcji 1000 :) Dziś widzę, że na rachunek wróciło mi 1642 PLN z tych 2 tysięcy więc jeśli dobrze liczę to dostanę coś około 180 akcji.

niedziela, 17 października 2010

Pierwszy rok oszczędzania i walki z kredytami - podsumowanie

Początkowo planowałem mięsisty wpis podsumowujący ostatnie 12 miesięcy, ale potem stwierdziłem, że ani mi się nie chce tyle klepać ani pewnie nikomu nie będzie się chciało tego czytać. A guru od wciskania kitu w sieci mówią, że ludzie uwielbiają listy, punkty i szybkie skanowanie treści więc w takiej formie zsyntetyzowałem zmiany jakie miały miejsce w moim finansowym grajdołku.

Kredyty
  • Był kredyt odnawialny w Polbanku
    • limit 30 000 PLN
    • zadłużenie praktycznie cały czas na maxa
    • oprocentowanie 19,90% (RSSO w okolicach 30%)
    • spłacany ratami minimalnymi
    • perspektywa bycia dłużnikiem do śmierci i jeden dzień dłużej
    • powiązany z programem Kumulatus dodatkowo pogłębiającym ujemne saldo
  • Jest kredyt gotówkowy w Allianz
    • kwota 30 000 PLN
    • zadłużenie obecne 26 408 PLN
    • oprocentowanie 9.90%
    • 36 rat stałych po 983 PLN
    • ostatnia rata przypada na maj 2013
  • Jest kredyt odnawialny w mBanku
    • limit 7000 PLN
    • oprocentowanie 14,35%
    • używany głównie do małych ruchów na giełdzie

piątek, 1 października 2010

Koszty zakupu mieszkania - wrażenia z nie do końca pierwszej ręki

Mam takie ciche marzenie, które opiera się w dużej części na pomieszkiwaniu sobie w drogich apartamentach hotelowych w różnych miejscach kuli ziemskiej i przeskakiwaniu w inną strefę czasową w momencie kiedy już znudzą mi się atrakcje oferowane przez aktualnie odwiedzane okolice. Taki tułacz - milioner wydaje mi się atrakcyjnym image i przynajmniej przez jakiś czas świetnie bym się bawił w tej roli.

Ale wracając na ziemię i do naszej polskiej rzeczywistości jeśli nie bawi nas dłużej mieszkanie z rodzicami to trzeba albo kupić swoje cztery kąty albo je wynająć. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety, ale nie będę się tu powtarzał bo w wielu miejscach na sieci można znaleźć listy za i przeciw. Zresztą moim zdaniem nie ma co tego rozważać w formie "plus / minus", niech każdy żyje sobie jak mu pasuje i na co akurat pozwalają mu warunki finansowe czy życiowe.

Chciałbym jednak na swoim przykładzie opisać z jakimi kosztami trzeba się liczyć kupując mieszkanie. Tak po prawdzie to powinna to opisać moja lepsza połowa bo to ona poniosła niemal całe koszty zakupu, ale skoro to mój blog i byłem świadkiem wszystkich wydatków - zarówno tych branych pod uwagę jak i tych niespodziewanych - to podbiję sobie oglądalność :)