Zabijecie mnie jak to przeczytacie, ale trudno. Znowu wlazłem na giełdę ze swoim kredytem odnawialnym i tym razem się udało. Tak, wiem: raz się uda, a potem sto razy popłynę. Było, minęło, fishyzm.
Zaczęło się od tego, że PrivFunds napisał o grzankach. Dzień później wszedłem sobie na notowania giełdowe tak w sumie bez konkretnego celu i posortowałem spółki po wolumenie. Okazało się, że drugie lub trzecie miejsce zajmuje Kolastyna i co więcej - w przeciwieństwie do większości spółek "groszowych" - jest na sporym plusie. Odpaliłem sobie notowania w eMaklerze i faktycznie ludzie kupowali to masowo i kurs bujał się od 0,92 do 0,96 PLN z już o tej porze wybitym maksem na 1 PLN. Na jakimś giełdowym forum przylookałem też ekstatyczne wpisy sprzed kilku dni, że to właściciele skupują i że się szykuje coś sporego.
Całość sprawiała wrażenie albo sprytnie ustawionej nagonki dla tłumu albo samoistnie napędzającego się pędu stadnego. Poza tym na czacie u APPa niejaki ciri coś pisał o szaleństwie właśnie na Kolastynie. O ile mnie pamięć nie myli miał nosa co do IPO Hyper Hygienics, które dało zarobić coś około 18%.
Postanowiłem więc wejść skromnie, 3000 akcji po 0,94 PLN. Potem dokupiłem jeszcze 4000 akcji w dwóch transakcjach po 0,92 PLN. Niestety tego dnia cena już nie doszła do 1 PLN, sesja zakończyła się wynikiem 0,93 PLN. Generalnie przy takim ustawieniu każdy ruch kursu o 1 grosz oznaczał u mnie 70 PLN zysku lub straty. Rzekłbym samobójcza dźwignia, ale obstawiałem, że pęd utrzyma się następnego dnia i kilkuprocentowy plus z wtorku przyciągnie środowych inwestorów.
Środa zaczęła się otwarciem na poziomie 0,95 PLN. Szczerze mówiąc gapiłem się na notowania cały czas. Założenie było takie, że jeśli spadnie do 0,90 PLN to sprzedaję wszystko i godzę się ze stratą 210 PLN + prowizje + odsetki za użycie kredytu. Jeśli pójdzie dalej w górę to sprzedaję za 1 PLN, oddycham z ulgą i nie patrzę na giełdę przez co najmniej kilka miesięcy.
Kurs nieco skakał w górę i w dół, ocierał się o tę złotówkę aż w końcu o 10:01 moje zlecenie sprzedaży zostało wykonane. Ulga jaką poczułem sprawiła, że ledwie dałem radę zejść po schodach żeby zapalić uspokajającego papierosa.
Teraz nieco cyferek. Zakupy kosztowały mnie sumarycznie 6520 PLN więc po sprzedaży zysk wynosi w zaokrągleniu 450 PLN jeśli odliczyć prowizję za tę ostatnią transakcję. Trzeba odliczyć też parę złotych za w sumie 6 dni minusa na saldzie kredytu, ale to wyjdzie kilkanaście złotych, pikuś.
Czas na wnioski.
Po pierwsze, absolutnie nie polecam naśladowania takich karygodnych praktyk inwestycyjnych. To co tutaj odstawiłem to był praktycznie hazard i to pożyczonymi pieniędzmi. To, że mi się udało nie stracić to już jest właściwie cud, a zysk na kilkaset złotych określiłbym jako niesamowitego fuksa.
Po drugie, takie jazdy są naprawdę wyczerpujące psychicznie. Mam dość tego typu wrażeń przynajmniej do końca roku.
Po trzecie, sprawdza się to co można tu i ówdzie wyczytać o totalnej nieprzewidywalności giełdy i psychologii tłumu. Ludzie kupują to co akurat jest zielone w tabelce tylko dlatego, że jest zielone. No i dlatego, że wolumen pokazuje, że już masa innych to kupiła. Znaczy się musi być dobre. Ja, zupełnie nie znając się na analizach technicznych czy fundamentalnych, obstawiłem właśnie ciągnięcie ceny przez (być może chwilowy) owczy pęd. Cieszę się, że akurat mi się udało, ale równie dobrze mogłem zostać jedną z owiec i to tych posłanych do rzeźni przez większych spryciarzy i starych wyjadaczy z grubymi portfelami.
Powtarzam: kids, don't do this at home!
Co planuję zrobić z zarobioną kasą? Dorzucę to do spłaty aktualnego zadłużenia karty kredytowej, o którym pisałem w ostatnim podsumowaniu miesiąca. Tym samym nie będę musiał na ten cel przeznaczać części mojej wrześniowej wypłaty. Sweet :)
No dobra, a teraz czekam na gromy w komentarzach...
The Joy of Taking Care of My Life
1 godzinę temu
21 komentarzy:
Dorzuć po pół na pół - awaryjny i na spłatę karty. Nigdy nie wiesz, czy jakieś następne szaleństwo wyjdzie ci równie dobrze ;P
w ramach pokuty za to naganne zachowanie wszystko pójdzie na spłatę zadłużenia :)
na otrzeźwienie, radzę spojrzeć na dzisiejsze notowania kolastyny. A szczęścia miałeś co nie miara, bo wczoraj było maks cenowe przy 1,02.
W każdym razie gratuluję.
Gromów ode mnie nie będzie, za to polecam lekturę książki "Znaczenie wolumenu" Richarda W. Armsa ;-)
zdecydowanie to było szczęście głupiego i wiem, że ten skok ponad 1 PLN był dość chwilowy, a dzień zakończył się poniżej tego poziomu. nawet już nie chcę patrzeć na żadne notowania, było minęło, skończyło się dobrze zamiast tragicznie i wystarczy.
To aby oszczedzić Ci męki powiem, że dziś jest już ponieżej 90 groszy za akcję.
A ja sugerowałbym wpłacenie całości na kartę i przynajmniej części wcześniej zaplanowanej wpłaty z wypłaty również.
Wydaje się, że podświadomie nadajesz tym dodatkowym pieniądzom inne znaczenie niż tym z wypłaty. I na dodatek czujesz się winny, że zaryzykowałeś by je zdobyć. Więc chcesz się ich pozbyć "po bożemu" przeznaczając na spłatę KK, tym samym pozbywając się części poczucia winy.
A że nie masz takich uczuć względem pieniędzy z wypłaty, cieszysz się, że nie będziesz ich musiał użyć na spłatę KK.
Jak na to popatrzysz trzezwym okiem, to taki podział jest nieracjonalny. To, że zarobienie x$ wymagało 3 razy więcej pracy albo 1x, nie zmienia obiektywnej wartości pieniędzy, tylko nasze podejście do nich...
Albo użyj ich do spłaty jako ekstra rata, ale nie pomijaj standardowej, albo przeznacz na fundusz awaryjny czy inny celowy, albo świadomie wydaj, na to na co masz ochotę. IMO czasem musimy sobie odpuścić, ale świadomie to znaczy w sposób kontrolowany przez nas, a nie impuls.
Pieniądze to głównie psychologia...
@Adamu
karta o której spłacie wspominam to nie ta z GE spłacana ratami tylko karta w mBanku, którą nadwyrężyłem w sierpniu i miałem spłacić obcinając sobie z kolei kasę na ten miesiąc.
a zysk z Kolastyny traktuję inaczej niż wypłatę ponieważ to był czysty łut szczęścia, a nie pieniądz, który mogę określić jako "przewidywalny" dopływ gotówki. gdybym nie miał minusa na karcie to dorzuciłbym to do skarbonki, a tak to spłata długu.
Witam
Miło ,że ktoś się przyznaje ,że czyta mojego bloga .
Cieszę się że zarobiłeś :)
Chociaż nie zachęcam do spekulowania:)
Ja wolę bardziej stabilne notowania:)
Stań przed lusterem i krzycz do siebie
Ty cholerny ... hazardzisto.
A tak serio na Newconnect sa lepsze jazdy po 10% na sesje. Takie PTI od 7 do 10zl jeździ.
T2INVEST ledwo co 2,11 wczoraj ponad 2,70 dzisiaj 2,40 i łupiemy leszczy. Ale to hazard.
RCW kupowane niedawno po 1,09/1,11/1,13
dzis 1,49 ale tutaj to chyba szykuje sie dym na NWZA stad takie klocki.
Haha. Ty to chyba musisz bardzo lubić te kredyty, skoro finansujesz nimi taki hazard ;).
No ale dobrze, że zysk poszedł na słuszny cel :)
Albo to takie przywiązanie do grzeszenia, by mieć o czym pisać... ;-)
Pouczający post z happy Endem gorzej by było po fakcie pochwalić się stratami, co nie Grapkulec?
Hazard, nie hazard, kogo to obchodzi... Ważne, że powstał dzięki temu wpis, który ciekawie się czyta. :)
hehe, jedni dla popularności dają się aresztować z kokainą, inni tańczą na lodzie, a ja ryzykuję kredytem w karkołomnych pseudoinwestycjach :)
Może powinieneś spróbować szczęścia w Las Vegas :P Mimo wszystko gratuluję zarobionej kasy :)
Ja wiem jaki to stres bo grałem na forexie wirtualną kasą tylko, że wmówiłem sobie, że to niby prawda. To jest masakra, można stracić i zarobić nawet 10tys w kilka chwil. Pikawa najbardziej skacze, jak się jest na plusie i nie wiadomo kiedy sprzedać :)
Grapkulec, obejrzyj rozmowę z prezes Kolastyny
i znajdziesz uzasadnienie czemu Twoja cena była bardzo dobra. Możesz się w razie czego na nią powoływać wśród znajomych, zamiast mówić o czystym farcie ;)
@APP Funds
dzięki za linka. jak rozumiem wywiad był nagrany w godzinach porannych kiedy to akcje jeszcze nie zaliczyły maksa więc faktycznie mogę wmawiać i sobie i innym, że trafnie przewidziałem reakcję rynku na słowa pani prezes :)
Tak, oczywiście - pani ładnie "nagoniła" kurs w studiu do złotówki -rzecz jasna przypadkiem :)
Prześlij komentarz