Kiedy zaczynałem swoją przygodę z kontrolowaniem własnych finansów i konkretną walką z kredytami przeczytałem mnóstwo blogów, artykułów i porad jak się do tego zabrać i co robić aby dziura w budżecie domowym przestała się pogłębiać. Wszyscy znamy te litanie po sto, tysiąc, milion przepisów na czym można zaoszczędzić.
Niektóre porady ocierają się moim zdaniem o dziadowanie i w imię odłożonej złotówki wymagają sępienia sobie na podstawowych składnikach egzystencji. Jestem zdecydowanie przeciwny takim ekstremom ponieważ tam gdzie odmawiamy sobie higieny, pożywienia czy ogólnego dbania o zdrowie na dłuższą metę jest więcej szkody niż pożytku. Zamiast paranoicznie nasłuchiwać czy któryś kran czasem nie puści kropli wody albo zamartwiać się nieekologiczną żarówką wolę podejść do tego na spokojnie i szukać oszczędności tam gdzie generalnie jest zysk, a nie tylko wymiana minimalnego komfortu życia na marne grosze. I czasem okazje do oszczędzania są bardzo blisko, zaraz pod naszym nosem. Moje znalazły się w budynku, w którym znajduje się moja firma. Zero specjalnego szukania i tracenia czasu.
Wielokrotnie wspominałem już na blogu, że moje codzienne wydatki składają się głównie z paczki fajek, gumy do żucia i coli. Tak, jestem uzależniony od papierosów więc żuję gumę żeby nie chuchać na ludzi odorem, a colę piję bo lubię. I tak, muszę to kupować, nie ma dyskusji. Ale nawet na paczce Winterfresha mogę zaoszczędzić bez żadnego wysiłku.
We wspomnianym wyżej budynku jest kiosk z prasą i sklepik spożywczy, dzieli je może 10 metrów odległości. W kiosku paczka gum kosztuje 1.80 PLN, a w sklepiku 2.50 PLN. Jako, że kiosk jest zaraz obok wejścia do budynku gdzie jest zbiorowa palarnia to bez żadnego wysiłku z mojej strony oszczędzam 70 groszy kupując gumy właśnie tam. Niby grosze, ale w miesiącu dwie paczki fajek za to są :)
Od paru lat noszę szkła kontaktowe, co miesiąc kupuję nową parę. Ogólnie cena zestawu oscyluje w okolicach 45 PLN chociaż raz zdarzyło mi się kupić za 52 PLN. Płyn do soczewek to wydatek rzędu 40-50 PLN, wystarcza na około miesiąc. To są ceny w salonach optycznych rozsianych po supermarketach. Kupowałem tam soczewki przy okazji zakupów żywnościowych, wygodnie bo nie chciało mi się specjalnie wysiadać z tramwaju w drodze z pracy do domu i odwiedzać jakieś mniejsze przybytki optyczne.
Kilka miesięcy temu, znowu w budynku gdzie pracuję, otwarto sklepik z soczewkami i wszystkim co z tym związane. Zajrzałem tam przypadkowo któregoś dnia bo mojej soczewce coś się stało przy porannym zakładaniu i generalnie rżnęła mnie w oko aż mózg stawał w poprzek. Okazało się, że dokładnie takie same soczewki jak używam kosztują tam 30 PLN, tyle samo kosztuje też płyn dokładnie tej samej marki i w tej samej objętości co kupowałem. Tak więc zamiast stu lub nawet więcej PLN co miesiąc wydaję na ten cel 60 PLN. Rocznie prawie 500 PLN zaoszczędzone kompletnie bez biegania za tym.
Nie trzeba się koniecznie szarpać z życiem żeby ograniczać wydatki bez obniżania komfortu życia. Czasem wystarczy sprawdzić najbliższe okolice. Nie twierdzę, że osiedlowy sklepik jest tańszy niż market, bywa wręcz odwrotnie. Ale nie widzę sensu w jeżdżeniu na drugi koniec miasta bo tam jest chleb tańszy o 10 groszy niż u nas. Butów nigdy bym nie kupił w sieci nawet jakby cena była 50% mniejsza, tak samo jak kosmetyków czy spodni. Bluzy i koszule kupowałem, niemal wszystkie w szatańskich motywach i ze sklepów dla metalowców, ale tam idealne dopasowanie nie gra aż takiej roli, a ceny faktycznie bywały okazyjne no i odpadał mi znienawidzony proces przymierzania ubrań. Co innego garnitur czy wspomniane buty i spodnie.
We wszystkim trzeba znać umiar i rozważyć czy oszczędności, z których jesteśmy dumni nie kosztują nas czasem zbyt wiele. Bo co nam z lakierków od Gucci'ego za pół ceny jeśli nogi odpadają z bólu po godzinie chodzenia?
The Joy of Taking Care of My Life
2 godziny temu
19 komentarzy:
Bardzo dobry wpis. Bardzo praktyczne i życiowe przykłady, które może zastosować każdy. i kolejny raz możemy się utwierdzić w przekonaniu, że jeśli w obecnych czasach ciężko jest zarobić na inwestycjach po 10-15% - to lepiej szukać o te 10-15% tańszych produktów, które i tak musimy kupić. i koniec końców mamy nasze 10% więcej w kieszeni.
http://opportunitiesareendless.blogspot.com/
dzięki, staram się czasem napisać coś racjonalnego :)
A nie sprawdzales soczewek on-line? Nie ma gdzies taniej? Zreszta wiele produkow jest tanszych on-line, a jak uzywamy ich regularnie to mozna zamowic od razu w hurcie i miec spokoj.
Ja po sklepach takich realnych prawie nie chodze, moze poza ubraniami jak musze. Nie licze wyskoczenia do sklepu spozywczego na zakupy uzupelniajace, miedzy tymi duzymi, ktore zamawiam on-line.
wcześniej nie sprawdzałem, ale teraz wszedłem sobie na pierwszy adres wyrzucony przez google i cena pary soczewek takich jak moje wychodzi 33 PLN. może inny sklep jest tańszy, ale nie chce mi się szukać.
poza tym miałem już przypadek, że jedna soczewka była z jakąś wadą i drażniła oko, druga leżała idealnie. poszedłem do sklepiku i chciałem kupić nową, ale pani od razu zapytała czy coś było nie tak z tą kupioną wczoraj, a gdy usłyszała o problemie to stwierdziła, że skoro jest wada to mi da gratisowo nową soczewkę w ramach reklamacji. i to jest to co nazywam zajebistą obsługą i dbaniem o klienta.
@Richmond
z tym że zakupy w Polsce on-line nie są jeszcze tak dopracowane jak w UK. Z akupy on-line w PL nadal uchodzą za wielkie dziwactwo niż za sposób robienia zakupów.
Ja zamiast soczewek kupiłem okulary i mam po kłopocie, a orbitki w hurtowni słodyczy raz na długi czas kupujesz i masz spokój. i oszczędność jeśli tak jak ja masz ją pod nosem ;)
Wyjechalam w 2005r i przed wyjazdem robilam wiele zakupow online. Takze nie ma co mowic, ze polski rynek nie jest rozwiniety pod tym wzgledem. Wiadomo, ze to nie USA czy UK, ale jestem pewna, ze wiekszosc rzeczy mozna kupic online.
@Cashflow88
okulary też mam, ale noszę je tylko w domu żeby nie męczyć oczu po 14 a czasem i więcej godzin ślepienia w monitor czy tv.
@Richmond
ja akurat wolę osobiście dokonywać zakupów, markety mam w odległości od 3 do 15 minut od domu więc w sumie niewiele czasu to zajmuje, a jakoś nie jestem przekonany do kupowania jabłek w spożywczym amazonie :)
Ja jeszcze jak studiowałem w Poznaniu z ciekawości próbowałem zrobić zakupy w internetowym Piotrze i Pawle i po 15 minutach kompletowania koszyka (A net miałem wtedy nie najlepszy) nie było jeszcze połowy rzeczy które chciałem kupić, więc poszedłem i po 30 minutach byłem z powrotem z zakupami.
I to było moje ostatnia przygoda z zakupami spożywczymi on-line.
A co do całej reszty. Wiele zależy gdzie się mieszka - jak w dużym mieście to nie ma problemu jak pod miastem to zaczynają się schody z odebraniem produktów, które się kupiło.
@Grepkulec - gospodarz
"może inny sklep jest tańszy, ale nie chce mi się szukać. "
www.ceneo.pl/www.skapiec.pl/tanio.pl/www.radar.pl
@Marek
Jeśli mieszka się w okolicy gdzie są tylko "rodzinne" lub społemowskie sklepiki to zakupy spożywcze w internecie mają sporo plusów :
1. ceny są niższe lub podobne
2. ciekawszy asortyment
3. jest wygodniej robić duże zakupy
Nie mam uwag do jablek z Tesco online ;) A wszystko jest tansze o pare pensow niz w sklepie. Poza tym wyprawa do sklepu zajmuje mi z 1,5h, dojazd 15 minut w kazda strone i same zakupy. Jak do duzego to nawet do 2h. A w necie robie zakupy w 30 minut i przywoza pod drzwi.
Przez ostatnie lata mieszkania w Polsce jezdzilam na zakupy w niedziele rano, zanim ludzie wysypali sie z kosciola, zeby szybko wszystko zalatwic i miec z glowy.
Moja niechec do chodzenia do sklepow wynika z tego, ze po prostu nie lubie robic zakupow, zadnego typu.
Jakbym zostala w PL, to moze moglabym chodzic do Tesco i Piotra i Pawla robic zakupy, ale wybudowali po drugiej stronie ulicy dopiero po moim wyjezdzie ;)
Muszę przyznać, że na początku (nawet na swojej stronie) pisałem o tym ile można oszczędzić na niepaleniu fajek itp itd.
Ale po jakimś czasie (i z małą pomocą) przekonałem się, że namawianie innych do zaniżania swojego poziomu życia w imię niewielkich oszczędności to droga donikąd.
Lepiej wypracować takie działanie jak tu opisujesz tzn - kupować coś taniej, a nie w ogóle z tego rezygnować :)
pomyśl o zakupach hurtowych. Np. jeżeli wiesz, że codziennie zużywasz: 1 paczkę gum, 1 litr coli, 1 paczke fajek, to czy nie lepiej jechac raz na miesiac np. do marketu i kupic to wszystko taniej niż nawet w tym sklepiku?
Potem wychodząc do pracy bierzesz po jednej sztuce gum, fajek i coli i to by było tyle :)
A w markecie można czasami upolować coś taniej, np. dzisiaj kupiłem w tesco dwie dwulitrowe butelki coli za 7,04zł. Cena jednej wyniosła 3,52zł - za taką cenę, to w zwykłych sklepikach jest litrowa cola, a ja mam dwulitrową.
Pomyśl o kręceniu fajek. Tytoń ja kupuje za 40zł 335g, gilzy po 2zł, a maszynka 16zł jednorazowo. Paczka wychodzi około 2,5zł ;) Cole możesz kupić w hurtowni raz na tydzień po 2l butelki, i przelewać do jednej pół litrowej. Gumy w Selgros całą zgrzewkę. Wiem, że jednorazowo wychodzi to drogo. Sam zanim zainwestowałem w tytoń i maszynkę to trochę to trwało i miałem pewne obawy. W końcu łatwiej jest wydawać codziennie 10zł niż raz wtedy 78zł w niepewności czy tego nie wyrzucę do kosza. Zawsze możesz palić w pracy kupione a w domu z uwagi na czas wolny kręcić. PS. Zrobienie 100szt zajmuje godzinę, ja wolę kręcić pojedynczo przed zapaleniem bo głównie czas spędzam w domu.
A ja mam cole/fante/sprite w pracy za free, ale i tak piję wodę (też za free), dlatego że jest zdrowsza.
Pij w pracy wodę, bo jest zdrowsza, a przy okazji oszczędności same się poczynią ;)
Wreszcie miałem okazję się dowiedzieć ile kosztuje miesięcznie używanie soczewek :)
Wniosek? Kompletne marnowanie pieniędzy. Wolę zostać przy okularach. Wychodzi taniej i wyglądam prawie na inteligentnego gościa ;)
@Wojciech
rzecz gustu i poczucia komfortu. soczewki są wygodne bo nie parują, nie zsuwają się z nosa, pole widzenia nie jest zawężone czy podzielone jak przy noszeniu okularów gdzie zawsze gdzieś tam w oczach ma się ramki oprawek. szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jazdy samochodem w okularach.
ale jak mówię to rzecz subiektywnych upodobań. nosiłem okulary od drugiej klasy podstawówki do bodajże 2000 roku więc wiem z czym się to je.
a okulary znowu takie tanie nie są, rok temu sobie sprawiłem i wyszło w sumie 750 PLN. fakt, że to jednorazowy wydatek, ale jeśli się chce lekkie szkła i oprawki i żeby to jeszcze jako tako wyglądało to trzeba sypnąć nieco kasy.
Dziś kupiłem 1000 gilz za 13zł więc na prawdę palenie może być tanie, nie wiem czemu ludzie kupują codziennie po ponad 8zł paczki. No i psychika lepsza kiedy (wstajesz raz na jakiś czas się zdarza, przed snem czy z rana) w nocy a tu są zawsze fajki i nie trzeba lecieć do nocnego.
Prześlij komentarz