Idziesz po piwo do Żabki i przy kasie słyszysz takie pytanie. Co robisz? Strzelam zakładnikowi w nogę... Ups, nie ten film.
No więc poszedłem wczoraj po piwo i pani w Żabce zadała mi to pytanie. Najpierw pomyślałem, że coś mi się zwidziało, ale podążyłem wzrokiem za spojrzeniem kasjerki i zobaczyłem na półce kilka sporych pluszaków i plakacik objaśniający, że chodzi o zbieranie naklejek na specjalnym karteluszku. Za każde wydane 10 PLN dostajemy jedną naklejkę, a jak uzbieramy ich 90 to możemy zabrać pieska do domu. Hmm, wydać 900 PLN za pluszaka wartego parę złociszy, to dopiero pokusa. Grzecznie odmówiłem propozycji przystąpienia do tego jakże atrakcyjnego programu - za przeproszeniem - lojalnościowego.
Kiedyś wyrobiłem sobie kartę lojalnościową na BP i nawet przez jakiś czas przy okazji tankowania zbierałem punkty. Potem mi się znudziło, a organizator programu jakoś nie bardzo umie mnie zachęcić do wygrzebywania z portfela dodatkowego plastiku. Jeszcze jak ktoś dużo jeździ i co chwilę napełnia bak do pełna to może uzbiera w jakimś sensownym czasie na chińskie trampki czy toster, ale w moim przypadku to lepiej od razu iść do marketu i sobie to kupić, a nie bawić się w jakieś punkty, wlepki czy inne michałki.
Nie to, żeby programy lojalnościowe czy jakieś okazyjne promocje za bycie stałym klientem były całkowicie bez sensu. Moja lepsza połowa ma kartę stałego klienta w którejś sieci z ciuchami i chyba w Sephorze i co jakiś czas dostanie tam kupon na zniżkę, albo jakiś drobiazg jako bonus do zakupów. Zero pieprzenia się w kolekcjonerstwo owoców czyjejś myśli marketingowej, po prostu idziesz i płacisz mniej.
Z drugiej strony są też zabawne przypadki. Real jakiś czas temu za każde wydane 60 PLN dawał małą kulkę z wymalowaną buźką. Jako, że robimy tam dosyć często cotygodniowe zakupy więc zazwyczaj dostawaliśmy po 3 lub 4 kulki za jednym razem. Pytacie do czego nam te kulki? Nie, nie były to TAKIE kulki, wy zbereźnicy :) Otóż nasz kot uwielbiał je turlać po podłodze, a że były one dość ciężkie i z bardzo twardego plastiku to toczyły się po całym mieszkaniu, odbijały od listw przypodłogowych i drzwi i generalnie robiły tyle hałasu, że na noc trzeba było je chować przed naszym pieszczochem. Inna sprawa, że kot się po jakimś czasie wycwanił i zaczął przed nami chować swoje ulubione zabawki. Mówię wam, nie ma to jak odgłos takiego pocisku na panelach o świcie i paniczne wyskakiwanie z łóżka żeby to jak najszybciej przerwać :)
Podsumowując ten wątpliwej jakości wpis chciałbym zauważyć, że o ile w oszczędzaniu, inwestycjach i ogólnie zdroworozsądkowym zarządzaniu finansami bardziej liczy się gratyfikacja odsunięta w czasie to korzyść z bycia stałym lub bardzo hojnym klientem powinna być natychmiastowa. Wydajesz jednorazowo tysiaka i dostajesz 5% zniżki. Kupujesz coś stale w naszym sklepie i wyrobisz sobie kartę stałego klienta to damy ci coś w prezencie za każdym razem jak wydasz określoną kwotę. Wtedy masz powód do bycia lojalnym i całkiem możliwe, że szepniesz znajomemu dobre słowo o tym czy innym sklepie. A nie żeby dorośli ludzie bawili się w zbieranie naklejek czy punktów wymienialnych po masakrycznych kosztach na badziewie. To już więcej sensu było w gumach Turbo bo przynajmniej się człowiek podniecał fotkami samochodów, o których za komuny mało kto w Polsce wiedział, że w ogóle istnieją.
The Joy of Taking Care of My Life
21 godzin temu
20 komentarzy:
Bez przesady. Jeśli i tak robisz zakupy w Żabce czy BP to punkty lojalnościowe są extra, i miś również a nie za 900 zł.
Co innego gdybyś specjalnie chodził do danego punktu po punkty lub zniżki...
w Żabce wydaję może 50 PLN w miesiącu głównie na piwo. osobiście wydaje mi się idiotycznym pomysłem zbieranie nalepek przez paręnaście miesięcy żeby dostać pluszaka. czy ja mam 5 lat żeby się bawić nalepkami? dajcie mi kartę stałego klienta i realną korzyść jej posiadania to będę lojalny inaczej sensu w tym nijakiego nie widzę.
Na BP kiedyś było fajnie, często tam tankuję bo mam pod nosem i z punktów zawsze było na jakiś gadżet dla dzieciaka, to piłka nożna to do siatki itp. Najwięcej na stacjach paliw zyskują zawodowi kierowcy co naprawdę dużo jeżdżą do tego mają rabaty za karty floty itp.
Nalepki fakt, to beznadzieja i zabawa dla dzieci, nie dorosłych. Przecież wystarczy wydawać jakiś bon, kartonik z liczbą punktów, etc. jak komuś nie chce się/nie może inwestować w karty elektroniczne i zmianę systemu. W Carrefour była kiedyś podobna akcja z nalepkami, wycofali się szybko. ;)
Dobry wpis :)
Wiekszosc programow lojalnosciowych daje nam jakies gowno, a nie prawdziwe korzysci.
Szkoda sie meczyc, takie firmy otrzymuja od nas cenna informacje marketingowo-handlowa, a w zamian oferuja marne ochlapy.
stary Payback był OK jeżeli ktoś handluje na allegro : Laptop, cyfrówka, drukarka, mikrofala, sprzęt do auta i pełno małych gadżetów - służą mi do dzisiaj i to bez większego wysiłku było uzbierane
W Polsce programy lojalnosciowe sa raczej kiepskie. Mam lornetke ze Statoilu, sluzy mi do tej pory ;-)
Brytyjskie programy sa o niebo lepsze. Za 2 tygodnie lece do PL za punkty - airmiles. Efekt zakupow w Tesco. Nie wspomne o milach roznych lini lotniczych, z ktorych tez korzystam od czasu do czasu.
W sumie w Polsce niezłe programy lojalnościowe to:
1. karta Visa Carrefour 1,5% + 10% w kuponach w wybrane dni/wybrany asortyment lub raty 0%
2. Program Rabatowy - mBanku, korzystaj z kart płatniczych i płać do 30% taniej.
3. program Tesco Clubcard - kupony na zakupy rabat 0,5%.
systemy działające w oparciu o zniżki przy płaceniu daną kartą lub zakupy w danej sieci premiowane airmiles to są realne korzyści dla konsumenta, natomiast być wiernym przez kupę czasu dla jakiejś idiotycznej zabawki? nadal twierdzę, że to dla dzieciaków, a nie starych koni w chrystusowym wieku jak ja.
Taaaa, Club Card też jest dobry z Tesco, nie dość że rabat jest śmieszny to jeszcze przysłali mi do domu ofertę, w której było wyszczególnione na co tylko ten rabat mogę wydać. Biszkopty, paluszki woda zrodlana, jak miales na co innego chote to rabat nie obowiazuje ... heh
Wszystkie te programy lojalnościowe mają związać klienta ze sprzedawcą za miraż jakieś nagrody.
Grapkulec, zniszczyłeś mi psychę!
Otwieram dziś listę kontaktów na GG, patrzę na status opisowy znajomego i co widzę? "Pier***** kredyty!". Dopiero po chwili zorientowałem się, że to jednak "Pieprzone krety!".
Ech, co ten internet robi z ludźmi...
@ympl
heh, powiedziałbym, że to zupełnie nowy level viral merketingu :)
Też mi proponowali pieski we Freszu (taka sieciówka) i dokładnie tak samo zareagowałem.
Jak masz gdzieś obok siebie to polecam, mega tanie piwko (Harnasie po 1,65 !:D)
Off topic- ale odpowiedź do Autora do komentarza u Cynika9- blog z furtkami do omijania państwa w paru dziedzinach właśnie ja piszę- jak najbardziej nieodpłatnie- przepraszam za autopromocję- oczywiście rozumiem wycięcie, ale nie mogłem zaleźć kontaktu na stronie
@Maczeta Ockhama
merytorycznie poparta autopromocja jest ok, a bloga już odwiedziłem i zapowiada się ciekawie.
mój przyjaciel zbiera te pieski w żabce i już zdarzył każdego w towarzystwie wnerwić tym ze zamiast na imprezie iść do pobliskiego kioskacza po piwo on przelatywał przez pół miasta do żabki po pieska...a my musieliśmy dopłacać(fakt kilka groszy ale zawsze)i czekać z racji iż nikt nie potrafił mu odmówić by leciał za nas do sklepu
Chciałem odebrać pieska a tu NIE MA!!! Granda! wydałem kasę na zakupy z Żabka mi mówi że nie ma. Czy słyszeliście o takich przypadkach? Ja pisze do ochrony konsumentów. Nie daruje!
Jest to nic innego jak program lojalnościowy i wcale mnie to nie dziwi że sprzedawcy się pytają o takie rzeczy. Program lojalnościowy https://zencard.pl może przyjąć tak naprawdę różne formy uczestnictwa. Najpopularniejszym jest zbieranie punktów.
Prześlij komentarz