niedziela, 31 października 2010

Październik 2010 - podsumowanie

Jakiś taki ten październik był nudny. I w sumie bardzo dobrze bo podobno pieniądze lubią ciszę i spokój. Zresztą dość już miałem "ciekawych" miesięcy kiedy to początki były lekkie jak piórko, a potem coś doczepiało się jako balast i poziom kasy na koncie leciał pod kreskę niczym kojot w przepaść na kreskówkach. Co prawda teraz też coś dodatkowego wypadło bo trzeba było wezwać speca od piecyka gazowego, ale na szczęście koszty jego interwencji nie doprowadziły mnie do ruiny. Jakbym był akcjami to nadal bym pokazywał zieloną strzałkę :)

Tyle podsumowania, teraz spójrzmy w przyszłość.

Za 7 dni wypada koniec zbierania tysiaka w ramach "fkin five a day". Tym samym będę miał odłożoną kasę na poczet przyszłorocznego AC/OC. Gdzieś tam wcześniej wspominałem, że kolejnego tysiaka mam zamiar odkładać w ten sam sposób, ale z przeznaczeniem na giełdę aczkolwiek teraz myślę, że rozsądniejsze będzie budowanie zaskórniaków na "wszelki wypadek". Giełda nie zając i okazje do utopienia kasy zawsze się znajdą, a wystarczy że jakaś pierdółka się zepsuje w domu lub samochodzie i koszty naprawy mogą znowu zrzucić mnie poniżej finansowego zera. A zresztą, nieważne na co, ważne żeby oszczędzać.

Powoli pewnie trzeba by też pomyśleć o świętach i wydatkach z tym związanych. Niby jeszcze dwa miesiące, ale znając życie to zleci błyskawicznie i nagle trzeba będzie wyskoczyć z paru stówek na prezenty i obiadowo - kolacyjne specjały. Warto więc już teraz coś tam dorzucić do skarbonki na ten cel, na pewno nie będzie problemu "na co to wydać".

Listopad zapowiada się więc z jednej strony spokojnie, a z drugiej trzeba będzie pamiętać o zachowaniu jak największego plusa aby w grudniu przynajmniej zakupy nie generowały nadmiernego stresu przy kasie.

6 komentarzy:

Krzysztof Sobolewski pisze...

Już uzbierałeś tysiaka z 5 zł dziennie? A wydawałoby się, jakbyś zaczynał wczoraj ;). Świetnie, gratuluję.

Większe okazje, typu święta, to zawsze stres dla portfela, dlatego najlepiej planować takie wydatki z większym wyprzedzeniem. "Nie ważne na co, byle oszczędzać" fajnie brzmi, ale zazwyczaj jest tak, że okazuje się, że zawsze jest na co oszczędzać :).

Zbyszek Papiński pisze...

Do znudzenia będę powtarzał, że w Twoim przypadku wybrałbym właściwie dwa priorytety:

1. Dług
2. Fundusz awaryjny

Jak zbudujesz ten drugi powiedzmy rzędu równowartości choćby miesięcznych wydatków, możesz coś kombinować z giełdą i innymi inwestycjami, ale też raczej testowo.

Spłacanie długu oznacza inwestycję bez ryzyka ze stopą zwrotu kilkanaście procent rocznie, więc nie ma co za bardzo kombinować.

Pozdrawiam i powodzenia

grapkulec pisze...

@Krzysztof Sobolewski

no technicznie rzecz biorąc to jeszcze nie uzbierałem :) ale faktycznie poszło raczej bezboleśnie. to był chyba jeden z moich bardziej trafnych pomysłów jeśli chodzi o finanse (mam na myśli decyzję, a nie samą ideę).

@ZP

najgorsze jest to, że całkowicie się z Tobą zgadzam, ale jakoś nie mogę się powstrzymać. ale przynajmniej przestałem kopać coraz głębiej w dziurze budżetowej i jak coś podbieram z odnawialnego na swoje "inwestycje" to zawsze oddaję najszybciej jak się da, nawet kosztem ograniczenia później swoich codziennych wydatków.

Ynwestor pisze...

@ grapkulec

Popieram Zbyszka. Uzbieraj 2k pln i spłacaj dług. Giełda nie ucieknie - szczególnie, że teraz jest już dość wysoko.

Sokomaniak pisze...

Albo zrób tak jak nasz Rząd: wypuść obligacje i sprzedaj je OFE ;)

A tak na serio, dołączę się do głosu innych to może cię zmobilizuje. Spłacając dług (najpierw na KK) tak naprawdę inwestujesz ze stopą zwrotu taką jak oprocentowanie KK - pewnie jakieś 20%.

Widzę, że masz do spłacenia 2031 zł na KK - to postawiłbym sobie za priorytet i starał się spłacić jak najszybciej (pół roku, rok?)

I nie pędź za tłumem szastającym kasą na Święta, bo one nie są od kupowania prezentów i obżerania się na Wigilię. Zróbcie sobie w rodzinie prezent i nadpłaćcie kredyt a prezenty zróbcie samodzielnie - niech będą symboliczne. Będzie frajda i satysfakcja. Wybacz szczerość i nie jest to atak na Ciebie ale patrząc na Twój dług - nie stać cię na "święta" (w potocznym rozumieniu). A pod choinkę położysz list z banku że saldo Twojego długu wynosi jeśli nie 0 to dużo mniej.

Ja sam długów nie mam ale np. ozdoby na choinkę robię sam - bo o to chodzi w Świętach by spędzić trochę czasu z rodziną na czymś wyjątkowym.

I tylko mi nie wyjeżdżać że sugeruję "dziadowanie". Czymże jest życie z takim garbem długu? To chyba gorsze od "dziadowania".

Pantsata1 pisze...

Bardzo fajnie działa teraz pożyczka dla zadłużonych. Ty już na szczęście wyszedłeś z długów, ale poczytaj sobie w wolnej chwili, bo naprawdę oferty są niesamowite. Ja spłaciłem 2 kredyty w ten sposób - opłaciło się.

Prześlij komentarz