sobota, 3 marca 2012

Luty 2012 - podsumowanie

Przepraszam, przepraszam, zagapiłem się no i ostatni dzień lutego mi jakoś uciekł.

W pracy się zrobił delikatny młynek jednak od kilku dni na tyle duży żebym nawet nie miał czasu sprawdzać maili prywatnych. W domu to już mi się na maile nie chce patrzeć bo w ramach aktualnego projektu nurzam się w nich 10 godzin dziennie i końca nie widać.

Ok dość o mnie, napiszmy coś o kredytach czyli ulubionym temacie tygrysków.

Póki co Allianz spłacam ratami wg harmonogramu czyli po 520 PLN. Na zapleczu akumuluję nieco gotówki i za miesiąc lub dwa przywalę z grubej rury po całości żeby zakończyć tę zabawę na dobre. Po odliczeniu aktualnej raty saldo kredytu będzie wynosić nieco ponad 6500 PLN, pasek postępu zaktualizuję po 5 marca kiedy rata zostanie rozliczona przez bank.

Niestety na horyzoncie czai się trochę problemów życiowych. Szczerze mówiąc do końca nie jestem pewny czy będą one wyczerpujące finansowo natomiast na 99% będzie to rzeźnia mentalna. Nie będę tu wchodził w płaczliwe szczegóły bo nikogo nie interesują drgnięcia mojej psyche, ale jest bardzo możliwe że w nawale wszystkiego znowu zapomnę zablogować o postępach kredytowych.

Żeby jednak nie kończyć notki w trybie eternal sorrow to podzielę się informacją, że wczoraj odebrałem z wiedeńskiego magistratu residence permission i w obliczu prawa mogę sobie siedzieć w Austrii ad nauseam.