wtorek, 31 maja 2011

Maj 2011 - podsumowanie

Kończy się właśnie kolejny miesiąc, ale nie jest to byle jaki miesiąc albowiem dziś o północy minie kwartał odkąd podjąłem pracę na obczyźnie. Jeśli umieracie z niecierpliwości w oczekiwaniu doniesień o bogactwie jakie udało mi się zgromadzić z arbajtu dla cysorza to polecam szybkie looknięcie na paski moich zadłużeń...

Tak proszę Państwa, to nie jest usterka techniczna. W dziurze budżetowej nadal bez zmian pomimo rzeki euro jaka płynie przez moje konto. Cały problem właśnie w tym, że płynie przez konto i trafia na szerokie wody międzynarodowej finansjery. Mnie pozostaje wilgoć na ścianach i nadzieja, że w końcu uda się zatkać wyciek.

Ok, dość tych metafor.

środa, 4 maja 2011

Kredytowe rocznice

Wczoraj, 3 maja, mBank pobrał sobie coroczną opłatę za przedłużenie umowy kredytu odnawialnego. Według obecnie obowiązującej tabeli opłat i prowizji jest to 1.8% wysokości kredytu co w moim przypadku oznacza, że za limit 7000 PLN zapłaciłem 126 PLN. Jeśli doliczyć do tego 73 PLN odsetek za aktualne zadłużenie mamy praktycznie 200 PLN kosztów kredytu w tym miesiącu.

Patrząc wstecz na historię używania tego kredytu aż się dziwię, że w chwili gdy naprawdę go potrzebowałem był w całości do dyspozycji. Jakieś chore zabawy z giełdą, kupowanie groszowych akcji i modlenie się o choćby grosza wzrostu, głupota aż bije po oczach. Owszem raz czy dwa się udawało złapać kilka stówek zysku, ale przeważnie cudem było wyjście na zero lub ze stratą prowizji.

Na szczęście wszystkie idiotyczne pomysły jak jeszcze mógłbym narazić te pieniądze na stratę odeszły w zapomnienie gdy podjąłem decyzję o wyjeździe za granicę. Pojawiły się prawdziwe potrzeby, które trzeba było sfinansować i żyłka hazardzisty pękła momentalnie. Pozostała tylko jeszcze jedna nauczka na przyszłość aby nie bawić się kredytem bo może się skończyć gorzej niż bieganie na oślep z nożem po markecie. Kids, don’t try this at home :)